Ostatnio rozmawiałam z kolegą. Twierdził, że nie warto włączać telewizji. Też tak masz? Nie chcesz być katowany kolejnymi aferami z politykami w roli głównej. Albo przerażającymi obrazkami ilustrującymi okrucieństwo drugiego człowieka.
To coś Ci powiem. Rozumiem Cię doskonale.
Gdyby jednak nie dziennikarze i ich uważne oglądanie się na ręce władzy, nie mógłbyś spać spokojnie. Nie wiedziałbyś, co dla Ciebie szykują politycy, jakich przestępstw dokonują, jak oddziałują na Twoje codzienne życie. A robią to. Każdego dnia. Przypomnij sobie film Spotlight. Gdyby nie tytaniczna praca bostońskich dziennikarzy, nigdy nie dowiedzielibyśmy się, co jest zamiatane pod kościelny dywanik.
Oczywiście zapomnij o Pudelkach, Faktach i Super Expressach. Skup się na rzetelnym dziennikarstwie. A jeszcze lepiej, gdy od czasu do czasu zajrzysz do literatury faktu. Do książek, które skupiają się na wybranym zagadnieniu, a które nie są oblepione fantazją pisarską. Jedną z nich jest „Polska odwraca oczy” Justyny Kopińskiej, której reportaże (publikowane wcześniej w jednej z gazet) wywołują…
Ciarki
Przerażenie
Strach
Bo wszystko o czym czytasz, jest bliskie Twojemu życiu. Bo widzisz, ile patologii udało się wyhodować. Ile zła wokół Ciebie się czai. Pewnie, nie ma co wpadać w paranoję, bo inaczej nie mógłbyś normalnie funkcjonować. W każdym człowieku dostrzegałbyś zło i potencjalne zagrożenie. Nie ufałbyś instytucjom publicznym, jak ognia unikałbyś policji.
A jednak warto wiedzieć.
Bo w innym przypadku nigdy nic się nie zmieni. Na sejmowych korytarzach będą pojawiać się wciąż Ci sami ludzie, którzy bez odpowiedniego lekarstwa nie uzdrowią systemu sprawiedliwości czy straży porządku publicznego.
„Polska odwraca oczy” to przestroga dla tych, co nie chcą wiedzieć. Co odwracają się na ludzkie nieszczęście i starają się żyć tylko w swojej szczęśliwej bańce. Jednocześnie to potężny cios dla każdego z mocnym kręgosłupem moralnym. Dla każdego, kto wierzy w jakąkolwiek sprawiedliwość. Bo Justyna Kopińska przygotowała reportaże, w których zło swe macki rozpostarło niemal wszędzie. Nie ma dla niego świętości. Czy będzie to szpital psychiatryczny dla dzieci, w których małych pacjentów traktuje się gorzej niż więźnia osadzonego za poczwórne morderstwo. Czy będzie to przytułek dla dzieci, które zostały wyrwane z patologicznych rodzin. Czy też niewielkie miast w centralnej Polsce, w którym Prezydent może wszystko, a kara dosięga tę, która postanawia się temu przeciwstawić. Przetrzesz oczy ze zdumienia, gdy przeczytasz o pracy policji i skutkach gonienia za idealnymi statystykami. Lub systemem nie pozwalającym prawidłowo funkcjonować osobom z problemami zdrowotnymi i urzędnikami, którzy zamiast pomóc rzucają jedynie kłody pod nogi.
To wszystko dzieje się tuż obok. Tuż obok Ciebie.
„Polska odwraca oczy” to jednak coś więcej. To historie napisane tak, by jednak nie pisać prostych wyroków. Nie odwołujące się do naszych najniższych emocji, tylko po to by wzbudzić wzburzenie. A jednak Justynie Kopińskiej udaje się wywołać całe spektrum intensywnych emocji, włącznie z ogromnym poczuciem niesprawiedliwości.
Chciałbyś wierzyć, że wszystko jest w porządku. W końcu wstajesz rano, szykujesz się do szkoły, pracy. Wracasz, zajmujesz się sprawami, kładziesz się spać. Nic się nie dzieje. Rutyna.
Do czasu.
„Polska odwraca oczy” to cios. Dla każdego, kto wierzy, że nie warto wiedzieć. Dla każdego, kto wierzy, że jednak wiedza coś daje. To cios, bo o wielu rzeczach nie mówi się głośno. I gdy słyszę o kolejnej próbie naprawy wymiaru sprawiedliwości, to mam ciarki. Bo jak zawsze chcemy dobrze, ale zaczynamy od miejsce, w którym powinniśmy skończyć.
Przeczytaj książkę. Byś po prostu wiedział. Bo oczywiście reportaże wyłapują patologie. Nie wszędzie tak jest. Nie każdy tak działa. A mimo to warto wiedzieć.