Zdrada w filmie. Zdrada w literaturze. Nie może więc zabraknąć i zdrady w sztuce. Zerknijmy więc na obraz „Wulkan zaskakuje Wenus i Marsa” pędzla Tintoretta. Tu dopiero się dzieje, choć na pierwszy rzut oka scena wydaje się być niepozorna, a nawet… lubieżna.
Scena odmalowana na obrazie nawiązuje do fragmentu Odysei Homera lub też Metamorfoz Owidiusza. Otóż niewdzięczna bogini Wenus zdradza swego męża, Hefajstosa, z Marsem, bogiem wojny. Sam romans nie został wykryty przez męża, a przez Apolla. Gdy ten opowiedział o swoim odkryciu, Hefajstos postanowił schwytać kochanków na gorącym uczynku. Jak wymyślił, tak uczynił – choć Owidiusz wspomina o sieci, w którą mieli wpaść niewierna żona i Mars, na obrazie nie ma jej śladu.
Przyjrzyjmy się więc bliżej jak Tintoretto postanowił przedstawić ową scenę. Malarz z pewnością nie podszedł zbyt poważnie do tematu. Spójrzmy na Wenus, która niczym znudzona królowa pozwala Wulkanowi odkryć swe ciało. Obcesowe zachowanie męża nie robi na niej wrażenia. Leżący w rogu amorek też wydaje się nie być zainteresowany zazdrosnym mężem. Leży, z przymkniętymi oczyma, odpoczywając w najlepsze. A przecież zazdrosny mąż, podejrzewający zdradę, z pewnością nie zachowywał się cicho. I spokojnie.
Na łóżku nie widać śladu zdrady. Wenus też nie wydaje się być zaniepokojona. A przecież powinna, bo pies leżący u jej stóp ujada w najlepsze (pies jest symbolem wierności małżeńskiej!). Szczeka i jednocześnie kieruje się w stronę… Marsa ukrytego pod stołem. A ten leży w pełnym rynsztunku, w zbroi! A przecież bardzo dobrze znamy takie sceny z filmów. Kochanek rzadko kiedy zdąży naciągnąć spodnie, a co to dopiero zbroję! Oczywiście istnieje również szansa, że Mars i Wenus nie zdążyli jeszcze rozpocząć swych amorów, gdyż rozwścieczony Wulkan pojawił się zbyt wcześnie, by kochanków przyłapać na zdradzie.
Pies szczeka, lecz Hefajstos nie zwraca na niego uwagi. Jak głoszą legendy, Wulkan był głuchy od pracy w kuźni. Być może więc Tintoretto postanowił wykorzystał głuchotę męża, by jeszcze bardziej podkręcić atmosferę obrazu?
Jednak to nie wszystkie elementy ukryte na obrazie. Mamy jeszcze lustro, choć samo jego położenie wydaje się być nienaturalne. Bowiem tuż za nim są okna. Dlatego też istnieje podejrzenie, że to nie jest wcale szklana tafla, a wypolerowana tarcza, która może odbijać świat. Co więcej, jeden ze słynnych historyków sztuki, Daniel Arasse, wysnuł tezę, że jest to tarcza, która pokazuje to, co wydarzy się za chwilę. I gdy przypatrzymy się bliżej odbiciu… możemy potwierdzić tezę znawcy. Rzeczywiście, odbicie choć niemal dokładnie oddające zastaną scenę, różni się jednym szczegółem. Hefajstos ma już obie nogi na łożu, jakby chciał posiąść Afrodytę (Wenus). Czy to jednak nasze złudzenie czy jednak zamierzenie malarza, by jeszcze bardziej uwypuklić groteskowość całej sceny? Z romansu i upokorzenia Hefajstosa śmiali się bogowie. Także i oglądający może odnieść wrażenie, że obraz wypełniony jest czarnym humorem.
Tintoretto, przygotowania do tego obrazu, jak i wielu innych, zaczynał od… ulepienia woskowych i glinianych modeli ludzi. Ustawiał je w drewnianych skrzyneczkach i oświetlał świeczkami. W ten sposób miał zalążek sceny, z odpowiednio ułożonym ciałem modeli, jak i odpowiednim rozkładem oświetlenia. Tak przygotowaną scenę szkicował, a następnie przenosił na duży format.
Tintoretto, w przeciwieństwie do współczesnych sobie malarzy, podążał własną, choć wyboistą drogą. Rywalizował z Tycjanem, a jednocześnie stworzył swój niepowtarzalny styl. Odszedł od pięknej formy i kompozycji na rzecz emocji i namiętności. I choć przegrał wyścig o popularność, jego obrazy to opowieści, które swymi szczegółami wciągają w fabułę. Niczym dobry film.
Zdrada żony, kochanek ukryty pod stołem i mąż, głuchy, nie pierwszej młodości, kipiący pożądaniem do pięknej kobiety.
Jak podoba Wam się obraz?
Wpis powstał w ramach tygodnia z tematem: ZDRADA