Korespondencje w Łodzi [relacja]

  23 czerwca, 2013
IMG_0111
Andre Masson, „Rozmowa mebli”

Intrygowała mnie od samego początku. Fascynowały mnie nazwiska artystów, którzy pojawiali się w katalogu. Sądziłam, że już nigdy tam nie dotrę. Ale udało się. W czwartek z silnym postanowieniem, że już nic mnie nie zatrzyma, pojawiłam się w Łodzi. Żar lał się z nieba, w pociągu jak i komunikacji miejskiej klimatyzacja nie działała najlepiej, przyprawiając podróżnych o siódme poty i lekkie podenerwowanie.  Z jednej strony doczekaliśmy się lata, z drugiej zbyt długa zima odzwyczaiła nas od prażącego się w słońcu nieba. Niemniej, Manufaktura a wraz z nią Muzeum Sztuki czekało na mnie otworem. I to dosłownie, gdyż w czwartki przewidziano dla odwiedzających wstęp wolny. Ach, od kiedy nie korzystam z przywilejów bycia studentem, taki dodatek jest bardzo miły dla mojej kieszeni. Wstęp wolny dotyczy wszystkich oddziałów muzeum, a więc ms1, ms2 oraz Pałacu Herbsta. Wystawa „Korespondencje” czekała na mnie, a ja jak dziecko niecierpliwie wyglądające na wieczorynkę nie mogłam doczekać się, by zagłębić się w zaprezentowane zbiory.


3

Ekspozycję rozmieszczono na trzech poziomach, a na każdym z nich wyodrębniono tematyczne pasaże. Jest ich dwanaście, a każdy z nich jest odrębną tematycznie, ale i metaforyczną opowieścią oraz  próbą uporządkowania dwóch zbiorów – kolekcją Rupf Stiftung i Kunstmuseum Bern a kolekcją Muzeum Sztuki w Łodzi. Moje wykształcenie jest bardzo dalekie od obszarów kulturalnych, dlatego też moja relacja z podróży po sztuce XX wieku nie będzie profesjonalna, a moje słowa mogą wydać się aż nadto optymistyczne (w porównaniu z głosami osób związanych na co dzień ze sztuką i których recenzje można przeczytać w sieci). Wydaje mi się jednak, że sztuka nie powinna być hermetyczna oglądana oczami tylko krytyków, gdyż nadto może zniechęcić przeciętnego odbiorcę. A przecież chodzi o to, by nie tylko osoby zawodowe związane z tą gałęzią naszej kultury, wybierały się na wystawy, ale również Ci, którzy w życiu codziennym nie mają z tym nic wspólnego. Dla nich wystawa jest niebywałą okazją obcowania z ważnymi nazwiskami nie tylko zagranicznych i wielkich artystów, ale również i tych pochodzących z Europy Środkowo-Wschodniej – także Polski.

Kuratorzy wystawy przeprowadzili swoisty eksperyment. Zamiast zamknąć kolekcje w chronologiczne ramy, postanowili udać się za tropem Waltera Benjamina, który pisał swe monumentalne dzieło „Pasaże” tworzone na przestrzeni kilkunastu lat. Takie uporządkowanie dwóch zbiorów daje możliwość nie tylko wejścia w narrację dzieł zebranych na tak dużej przestrzeni, ale również podjęcie dyskusji z narzuconą klamrą. Możemy się zgodzić z takim porządkiem, próbować znaleźć powiązania z tematyką pasażu poprzez dogłębniejszą analizę dzieła. Podróż odbywa się, jak już zresztą wspomniałam, po dwunastu pasażach o czasem dosłownych, czasem symbolicznych tytułach: Stracony list, Zakrzywianie przestrzeni, Niesamowite zamieszkiwanie, Praca dowcipu, Obietnice śmierci, Piękno nowoczesne, Odbicia narcyza, Materializacja spojrzenia, Uwiedzenie codziennością, Estetyka utowarowienia, Kryzysy i nowe porządki, Polityka marzenia. W udostępnionej przestrzeni znalazło się ponad czterysta prac – obrazów, rzeźb, instalacji, ale także nagrań audio i audio-wizualnych. Otacza nas nie tylko sztuka poukładana w poszczególnych korytarzach, ale również dźwięki muzyki i nagrań wideo. Wodząc wzrokiem po przestrzeni napotykamy się na cytaty z powieści i esejów, które korespondują z tematyką pasażu jak i na hasła, nawołujące do podjęcia działania i akcji. Wystawę uzupełniają nagrania audio, które można odsłuchać izolując się od otoczenia poprzez słuchawki.

Nie powiem, nie każdy pasaż był równie interesujący. Niektóre znikały w obliczu ogromu przestrzeni w niewielkim stopniu zapełnionymi przez prace artystów. Inne zaś przykuwały wzrok od pierwszego kroku i spojrzenia, każąc się skupić na każdym szczególe. Wtedy też przychodzi czas na refleksję i zatopienie się w opowiadanej historii. Należy oddać sprawiedliwość kuratorom, którzy stworzyli przestrzeń, po której chce się przechadzać. Brak tu nudnego poruszania się wyznaczonymi ścieżkami – pasaże, a wraz z nimi poszczególne dzieła, można oglądać w niekoniecznie narzuconej kolejności. Być może czasem brakowało kilku słów objaśnienia dla poszczególnych dzieł. By osoba nieobcująca ze sztuką mogła dowiedzieć się więcej o artystach i jego pracach. Dotyczy to szczególnie tych dzieł, które wydają się być nietypowe, wykorzystujące przedmioty codziennego użytku do przekazania swojej wizji. Owo niezrozumienie uwypukliło się, gdy na wystawie zebrała się szkolna grupa, która z ironią przyglądała się niektórym eksponatom. Sama przyznam, że i ja nie nadążam za pewnymi próbami ujęcia rzeczywistości przez artystów XX wieku.

Wystawie towarzyszy ogromny katalog, w którym znajdują się reprodukcje wszystkich zebranych na ekspozycji dzieł, ale jego cena niestety już do przystępnych nie należy. Pomimo to przechadzanie się korytarzami wystawy daje prawdziwą przyjemność, pozwalając kompletować sztukę prezentowaną przez dużych i mniej znanych, reprezentujących różne nurty i stanowiska, poglądy na otaczający świat, wychowujących się w różnych krajach, o różnych uwarunkowaniach politycznych, gospodarczych i kulturalnych.

Trzy piętra, 12 pasażów i setki dzieł. Niesamowita podróż, którą powinno odbywać się ratami. By objąć całość, by dać się ponieść narracji potrzebnych jest kilka czy nawet kilkanaście godzin. Nie możliwe jest by w przeciągu jednego popołudnia zajrzeć w każdy zakamarek, przypatrzeć się każdej pracy i wysłuchać i/lub obejrzeć każdego nagrania. Pomimo to warto choć na chwilę dać się porwać opowieści i spróbować podjąć próbę zrozumienia sztuki w końcu nam bliskiej i nie tak odległej. Warto również zobaczyć z bliska dzieła takich artystów jak Picasso, Klee, Strzemiński, Kobro, Bourgeois, Witkiewicz, Oppenheim, Maciejuk…

Niestety, wystawa jest otwarta tylko do końca czerwca. Więc jeśli jeszcze macie okazję wybrać się do Łodzi, do Muzeum Sztuki, nie zwlekajcie. Nawet jeśli czwartek jest Wam nie po drodze, ceny biletów nie odstraszają w obliczu ilości sztuki zebranej – cena biletu normalnego wynosi 6 zł, ulgowego – 3 zł.

Wybaczcie kiepskie zdjęcia – następnym razem obiecuję zabrać zwykły aparat, nie telefon 🙂

IMG_0131
Andre Masson, Ekstaza
IMG_0103
Royden Rabinowitch, Podwójne skrzywienie pod kątem prostym
IMG_0105
Roman Opałka, Wieża Babel

IMG_0106

IMG_0107
Stanisław Ignacy Witkiewicz, Rąbanie lasu
IMG_0121
Daniel Spoerri, „Zjedzone przez DS, Katarzynę i przyjaciół. Paryż, atelier Rue du Retrait”

IMG_0130

IMG_0127

IMG_0125
Fracois Morellet, Kula-raster
IMG_0124
Jacek Simon, Budżet Państwa na rok 2010

IMG_0122

IMG_0119
Magdalena Moskwa, bez tytułu
IMG_0118
Zofia Kulik, Libera i Kwiaty

IMG_0116

IMG_0115
Mirosław Bałka, św. Wojciech
IMG_0114
Kolo Klipsa Mariusz Kruk, Rycerz z Tępym mieczem
IMG_0113
Tadeusz Kantor
IMG_0112
Maria Jarema, Torreador
IMG_0111
Andre Masson, „Rozmowa mebli”

IMG_0110

IMG_0109
Piotr Kurka Fotel, 1986
IMG_0108
Katarzyna Kobro „Akt”
[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: