Kim był? Co robił? W jaki sposób udało mu się osiągnąć taki sukces?
Czy nie przewijały Ci się takie pytania, gdy spoglądałeś ukradkiem na znane osobistości? Czy nie chciałeś poznać ich przepisu na sukces? A może intrygowało Cię to, jak poradziły sobie w czasach, gdy trudno było cokolwiek zorganizować i osiągnąć drogą, której dzisiaj nie muszą się wstydzić? Odpowiedzi na te pytania można znaleźć chociażby w biografiach. Albo w coraz popularniejszej formie – wywiadach rzekach, w których głos ma nie tylko przepytywany, ale i pytający. Ciekawa takiej formy i zainteresowana życiem w ciekawych czasach sięgnęłam po książkę „Adwokat”, w której Michał Komar wziął na celownik Macieja Duboisa.
Wydanie książki jak z bajki – dużo zdjęć, spora czcionka, rozróżnienie wypowiedzi obu osób. Nie dało się zgubić w gąszczu pytań i odpowiedzi. I jeszcze okładka – twarda, z której spogląda Maciej Dubois. Do takich publikacji zagląda się z nieokiełznaną fascynacją, gdyż za chwilę czeka Cię podróż przez czyjeś życie. A życie to nie było ani łatwe, ani usłane różami. A mimo to zwieńczone sukcesem, zarówno zawodowym jak i prywatnym.
Maciej Dubois to adwokat z prawdziwego zdarzenia. Kochał to, co robił. A jedną z zasad, której przestrzegał przez całe życie zawodowe była obrona każdego. Nie ważne, czy osoba ta była winna czy też nigdy nie złamała prawa, a na ławie oskarżonych znalazła się przez nieszczęśliwy splot przypadków. O to co mówi sam Dubois:
„Adwokat jest po to, by udzielać pomocy prawnej wszystkim, którzy tej pomocy potrzebują. Nie może więc odmawiać udzielenia pomocy tylko ze względu na charakter sprawy. Jeśli ktoś nie jest w stanie bronić mordercy, gwałciciela, szpiega, niech nie zostaje adwokatem.”
I nie ważne, co sądzi opinia publiczna, gdyż ona „ulega emocjom, lękom, plotkom, zmyśleniom, a zarazem żąda sprawiedliwości. Dobrze, że żąda! Ale jak pogodzić to żądanie z deprecjonowaniem znaczenia obrońcy? To swoista sprzeczność, na którą odpowiedzią jest podporządkowanie się duchowi i literze praw człowieka. Przyjmijmy na początek, że każdy ma prawo do rzetelnego sądu.” Adwokat nie może bać się wyzwań, a nawet najtrudniejsze sprawy ze względu na jawną winę oskarżonego, powinien przyjmować. Dubois trzyma się tych zasad sztywno i daje przykład innym. Z pewnością, dzięki swej determinacji oraz jasnych zasad moralnych, które wpaja młodym adeptom prawa, przez pięć kadencji był dziekanem Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie.
Maciej Dubois w rozmowie z Michałem Komarem opowiada o trudnych sprawach, których podjął się bronić czy okresie, w którym wprowadzono stan wojenny i gdzie rola adwokata była mocno ograniczona. Nie zawsze wygrywał, co nie oznacza, że w każdą sprawę nie wkładał serca. Publikacja przeprowadza nas przede wszystkim przez życie zawodowe Macieja Dubois. Rozmówcy nie wkraczają na teren prywatny i być może dlatego książka jest tak wartościowa – unika nietaktownych pytań i zachowuje odpowiedni stopień szacunku dla rozmówcy.
Nim jednak przejdziemy do czasów adwokatury, Michał Komar wypytuje rozmówcę o jego dziadka czy ojca. Nakreśla w ten sposób epokę, w jakiej kształtowali się przodkowie rozmówcy i co z pewnością miało wpływ na samego Macieja Duboisa. I mimo że zarówno dziadek jak i ojciec żyli w równie ciekawych jak i niebezpiecznych czasach, ta część książki nuży. Mnożą się w niej nazwiska, daty, nazwy organizacji, które będą brzmieć ciekawie dla fascynata historii, a dla przeciętnego czytelnika są po prostu mało interesująco.
Polecam! A jeśli przypadkiem znuży Was początek, nie poddawajcie się – kolejne rozdziały są już zdecydowanie dużo lepsze!
Tytuł: “Adwokat. Rozmowa o życiu w ciekawych czasach”
Autor: Maciej Dubois, Michał Komar
Ilość stron: 285
Wydawnictwo: Wydawnictwo Naukowe PWN
Ocena: 9/10
Za możliwość przeczytania książki, dziękuję portalowi sztukater.pl
Zdjęcia pochodzą ze strony wydawnictwa