Prywatny świat poetki – „Berek”

  19 grudnia, 2012

berek-anna-pawlowskaGdy ktoś zaprasza Cię do swojego intymnego świata, wystawia życie, a przede wszystkim własną duszę na widok publiczny. Nie ważne, czy tylko Ty skorzystałeś z zaproszenia czy tysiące innych przed Tobą lub po Tobie. Ktoś, kto decyduje się na taki krok wykazuje się odwagą, gdyż nie wie, z czym spotka się, gdy odsłoni przed Tobą wszystkie karty. Ty poznajesz go/ją na wylot, on Ciebie wcale. Jeszcze gorzej, gdy okazuje się, że taką osobę musisz ocenić, wydać werdykt, który może być niesprawiedliwy i bolesny, ale też budujący czy kipiący od chwilowych uniesień. Anna Pawłowska-Koziar otworzyła się, odkryła karty i wystawiła się na ocenę świata zewnętrznego. Wpuściła wścibskich i spragnionych doznań. Zderzyła się ze mną. A raczej ja zderzyłam się z jej niewielką książeczką, zbiorem wierzy, zwierzeń i krótkich refleksji o wdzięcznym tytule „Berek”.


2

Pierwsze utwory wprowadzają nas w liryczny świat wyobraźni autorki. Metaforami, porównaniami i wymyślnymi zdaniami próbuje oczarować czytelnika, wybijając go ponad rzeczywisty świat. Początkowo nie wiemy, czy autorka chce coś nam wyznać czy też stara się ubrać w słowa uczucia, które nie należą do niej. Jednak każdy kolejny wiersz i każda króciuteńka opowiastka wprowadza nas w świat w młodej kobiety mierzącej się z typowymi problemami – miłością, utratą ukochanej matki czy radością, jaką niosą jej córki. Wprowadza nas w świat teoretycznie przepełniony uczuciami, tętniący życiem, tęsknotą, pragnieniami. Wraz z upływem stron, czujemy upływający czas i dojrzewanie autorki. Podążamy jej śladem przez kolejne lata i przyglądamy się, z jakimi uczuciami musiała się mierzyć.

A mimo to czuję się oszukana. Spodziewałam się wyznania, które chwyci mnie za serce i które wywoła we mnie, może nie skraje uczucia, ale jakiekolwiek. Początkowo z zaciekawieniem poruszałam się po kolejnych utworach, gdyż cały czas miałam złudną nadzieję, że czeka mnie portret kobiety doświadczonej przez los. Dostałam natomiast poezję dziecinną, z powtarzającym się wciąż motywem deszczu i jesieni. Chwilami miałam wrażenie, że czytam utwory wyciągnięte z szuflady licealistki, która nie umie poradzić sobie z niespełnioną pierwszą miłością. Ostatnia część książeczki nadrobiła zaległości i powoli zaczęła zacierać negatywne wrażenie. Jednak nie wystarczyło stron, by całkowicie o nim zapomnieć. Język był chwilami malowniczy, szczególnie w opowiastkach czy „listach”. W części poetyckiej brakowało tego operowania językiem, metafor, środków stylistycznych, które uczyniłyby z wierszy coś więcej niż tylko zbitek prostych zdań.

„Berek” miał być nostalgią, tęsknotą, doświadczeniem. Okazał się zbiorem strawnych, lecz nieco infantylnych utworów. Nie okazał się natomiast zbiorem, który wyrzuciłby mi emocje prosto w twarz. Anna Pawłowska-Koziar podjęła ryzyko i wydała tomik osobisty, opisujący jej życie. Cieszy to niezmiernie, że są jeszcze osoby, które odsłaniają się przed zepsutym światem, w którym panoszy się brud i zaraza (jakakolwiek by nie była). Cieszy również to, że autorka nie sili się na wyszukane słownictwo, by przekazać swe myśli. Lecz nie wystarczy tylko odwaga i prostota, by zdobyć czytelnika. Czasem potrzeba czegoś więcej.

Tytuł: “Berek”
Autor: Anna Pawłowska-Koziar
Wydawnictwo: Warszawska Firma Wydawnicza

Za możliwość przeczytania książki, dziękuję portalowi sztukater.pl

Zdjęcia pochodzą ze strony wydawnictwa

 

[mc4wp_form id="3412"]