[kulinaria] Zjedz jak najwięcej i wygraj 10 tys. dolarów

  15 lipca, 2012

W amerykańskich filmach i serialach nieraz przewijał się wątek zawodów w jedzeniu. Dlatego postanowiłam poświęcić oddzielny wpis tejże niezwykłej dyscyplinie sportowej, w której zarówno panie jak i panowie stają ramię w ramię i walczą o główną nagrodę. Chyba najwięcej imprez tego typu odbywa się w Stanach Zjednoczonych oraz Japonii, ale oczywiście to nie jedyne państwo, które może poszczycić się organizacją zawodów.


5

Zawody w jedzeniu charakteryzują się prostą zasadą: wygrywa ten, kto zje najwięcej w przeciągu wyznaczonego czasu. Organizatorzy najczęściej dają zawodnikom 15, 10 lub 5 minut. Po raz pierwszy zostały zorganizowane w 1916 roku 4 lipca na Cony Island (Nowy Jork). Od tego momentu zawodnicy co roku stają w szranki i próbują w przeciągu 10 minut zjeść jak najwięcej hot dogów. Jest to zresztą chyba najbardziej popularna odmiana zawodów. Jednak człowiek nie żyje samymi hot dogami, więc na całym świecie pojawiają się nowe konkurencje. I tak w 1919 roku na Florydzie zorganizowano zawody w jedzeniu makaronu. Jak przystało na poważny sport, zawody w jedzeniu doczekały się Międzynarodowej Federacji Współzawodnictwa w Jedzeniu (IFOCE).

Prowadzeniem zawodów zajmuje się mistrz ceremonii (!), który ogłasza wyniki, przedstawia zawodników i oczywiście zabawia publiczność w czasie trwania rywalizacji. Na profesjonalnych zawodach nie może również zabraknąć sędziów, którzy czuwają nad ich prawidłowym przebiegiem, a także wybierają zwycięzcę.

Największymi zawodami na świecie, nazywanymi również „Super Bowl” w jedzeniu są te najstarsze, czyli odbywające się na Cony Island. W tym roku zwycięzca zjadł 68 hot dogów w przeciągu 10 minut i zgarnął 10 tysięcy dolarów nagrody. Drugie miejsce zajął Tim Janus, zjadając 52 hot dogi. Spoglądając na tabelkę na wikipedii, w której porównywane są wyniki na przestrzeni lat, na podium stają albo Amerykanie, albo Japończycy. Jeden jedyny raz, w 1984 roku, zwycięstwa doczekał się Niemiec, Birgit Felden. Zjadł on „jedynie” 9,5 hot doga.

Jednymi z najbardziej wyczerpujących zawodów odbywających się w Stanach, są zawody w jedzeniu papryczki Jalapeno. W 2011 roku po raz kolejny z rzędu zwycięzcą został Pat Bertoletti, który zjadł 275 papryczek w 8 minut i tym samym wygrał 3 tysiące dolarów.

W zawodach w jedzeniu wykorzystywane są również nogi wieprzowe. Konkurencja odbywa się w New Jersey, a zawodnicy mają 10 minut na zjedzenie jak największej ilości nóżek. Rekordzista z 2007 roku w wyznaczonym czasie zjadł 1,36 kg wieprzowiny.

Ciekawa dyscyplina w jedzeniu pokrzyw odbywa się w małej wiosce na południu Anglii. W ciągu godziny zawodnicy potrafią zjeść liście z pokrzyw, których łodygi mierzą około 23 metrów. Zawody odbywają się podczas Festiwalu Piwnego, a jego tradycje sięgają 20 lat wstecz.

A w Polsce? Na początku roku w Poznaniu zawodnicy zmierzyli się w jedzeniu naleśników. Zwycięzca zjadł w przeciągu 10 minut 4,5 sporej wielkości naleśników. Nagroda symboliczna -75 zł na naleśniki u organizatora. Z kolei w Krakowie w Tłusty Czwartek, mężczyźni i kobiety walczą o to, kto zje najwięcej pączków w 5 minut. Zwyciężył Jerzy Zalewski, któremu udało się pochłonąć 11 pączków.

Oczywiście to nie wszystkie zawody, jakie odbywają się na świecie. Śmiałkowie zajadają się hamburgerami, kawiorem, sushi, ciastami czy owocami morza. Powstaje coraz więcej konkurencji, gdyż rośnie zainteresowanie tego typu sportem, zarówno wśród zawodników jak i widzów.

Tylko lekarze patrzą z zadumą na miłośników jedzenia i przestrzegają przed ryzykiem zawodowym. Boją się również, że w dobie otyłości, tego typu sport zachęca młodych ludzi do obżarstwa. A co Wy myślicie o tego typu zawodach? Pochwalacie czy negujecie?

Źródła zdjęć:
Zenobia_Joy
Michael McDonough

[mc4wp_form id="3412"]


%d bloggers like this: